POZTS.pl - Li Qian z brązowym medalem mistrzostw Europy!
OSTATNIE WYNIKI:

Aktualności POZTS na Facebooku
Ekstraklasa na Podkarpaciu
Tenis niepełnosprawnych

Sponsor sprzętowy POZTS

Filia w Rzeszowie:
Aga Sport - Czułno Tadeusz

ul. Podkarpacka 1a, 35-082 Rzeszów
tel. 605 669 996
e-mail: czulno@op.pl

Li Qian z brązowym medalem mistrzostw Europy!
16 października 2011, 12:26 | Tomasz Pasternak

Po dziewiętnastu latach Polska wreszcie doczekała się wywalczonego indywidualnie medalu na mistrzostwach Europy seniorów w tenisie stołowym! W turnieju kobiet, w wielkim stylu po brązowy krążek sięgnęła Li Qian - zawodniczka z Podkarpacia, na co dzień reprezentująca barwy ekstraklasowej ekipy KTS Zamek Tarnobrzeg. Areną toczonych przez ostatnie osiem dni zmagań była trójmiejska Ergo Arena.

Naturalizowana Polka zapewniła sobie medal już w sobotę, po odniesionym w niesamowitych okolicznościach zwycięstwie nad Niemką Zhenqi Barthel. Spotkanie rozpoczęło się dla tarnobrzeżanki bardzo nieudanie - obrana dość ofensywna taktyka nie przynosiła żadnych efektów w starciu z dobrze dysponowaną rywalką. W konsekwencji Niemka wygrała dwie pierwsze odsłony kolejno do 6 oraz 8 i wydawało się, że marzenia o pierwszym w karierze medalu mistrzostw Europy 25-letnia Li Qian musi odłożyć na później. - Przez dwa sety grałam źle, ale przyznaję, że przeciwko mnie stanęła inna Barthel, niż znałam do tej pory. Niemka była cierpliwa, zaś ja znacznie częściej atakowałam, zupełnie nie jak defensorka - mówiła zawodniczka już po meczu.

Po drugim secie na zmianę taktyki zdecydował się trener Zbigniew Nęcek. Nakazał swojej podopiecznej bardziej cierpliwą grę, wyczekiwanie na błędy przeciwniczki. - Jedyną szansą była zmiana strategii. Założenie było takie: wyłączyć atak i zamęczyć Barthel ciągłym graniem. Li Qian miała atakować tylko piłki, do których miała 200-procentową pewność, że je skończy – tłumaczył szkoleniowiec.

Akcje się wydłużyły, niektóre trwały może nawet po 90 sekund, ale cierpliwość się opłaciła. Barthel coraz częściej się myliła, a punkty "leciały" na konto Li Qian. Wykorzystanie trzeciego setbola pozwoliło Polce doprowadzić do stanu 1:2 w meczu. Czwarta partia wyglądała już zupełnie inaczej - tarnobrzeżanka, podbudowana wygraną, rozpoczęła seta od prowadzenia 5:0, by następnie wygrywać 10:2. W końcówce do głosu doszła jeszcze Niemka, ale nie zdołała odwrócić losów seta, przegrywając do 7.

Powrót do gry w wielkim stylu Li Qian "rozgrzał" kibiców na trybunach Ergo Areny. Niesiona głośnym dopingiem Polka prezentowała się coraz pewniej, a prowadzone z anielską cierpliwością akcje raz po raz deprymowały Barthel, która popełniała coraz więcej błędów. Po wygranym do 7, dość wyrównanym secie, medal był już o krok. "Mała" ani na moment nie traciła koncentracji, a szósta partia okazała się wręcz popisem jej gry - bezradna Niemka zdołała w nim zdobyć ledwie trzy małe punkty.

– Musiałam trzymać piłkę na stole, tylko przebijać i przebijać. Mimo że jestem chora, boli mnie gardło i głowa, mam katar i problem z nogą, powiedziałam sobie: będę walczyła, żebym potem nie żałowała straconej szansy. I byłam cierpliwa, a Barthel zaczęła się spieszyć i popełniać więcej błędów – przyznała po meczu Li Qian. Trener Nęcek, w jak zawsze skromnym stylu, dodał tylko: – Ja, jako szkoleniowiec, mogę tylko podpowiedzieć drogę do zwycięstwa, a najważniejszą kwestią jest zrealizowanie nowej taktyki.

Decydujące o przydziale medali pojedynki zaplanowano na niedzielę. Z turniejowej "drabinki" wynikało, że Polka trafiała w półfinale niestety na najmocniejszą z możliwych rywalkę - niezwykle utytułowaną naturalizowaną Holenderkę, mistrzynię Europy z 2007 roku, Li Jiao. Tarnobrzeżanka w starciach ze starszą o trzynaście lat przeciwniczką dotąd miała bilans ujemny i w półfinale nie była faworytką.

Mecz zaczęła obiecująco, prowadząc na pewnym etapie pierwszego seta 8:4. Wtedy jednak wyższy bieg wrzuciła Holenderka, wygrywając cztery akcje z rzędu. Na nic zdała się przerwa na żądanie dla Li Qian, bo otwierającą partię wygrała do 9 Li Jiao. Polka starała się jak najdłużej utrzymywać piłeczkę w górze, grając daleko za stołem i oczekując na błędy rywalki. Rutynowana Holenderka jednak do takich warunków jest rewelacyjnie przygotowana i bardzo pewnie triumfowała zarówno w drugim, jak i trzecim secie.

W ustaleniu z trenerem Nęckiem, Li Qian postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i w czwartej partii zaczęła grać nieco odważniej. Zmiana taktyki w pewnym sensie wytrąciła rywalkę z gry - w efekcie Polka ponownie prowadziła 8:4, choć wszyscy mieli w pamięci to co stało się w pierwszym secie. Holenderka sprawiała wrażenie, jak gdyby chciała za wszelką cenę skończyć ten półfinał w czterech setach, ale tę partię na swoje konto zapisała właśnie "Mała", wygrywając do 8.

Wydawało się, że 38-letnia Holenderka zaczęła odczuwać trudy spotkania, a inicjatywę przejmuje Li Qian. Piątego seta obie zawodniczki rozpoczęły spokojnie, ale w pewnym momencie Li Jiao "odjechała" Polsce na cztery punkty. Podopieczna trenera Nęcka starała się robić co mogła, ale strata okazała się zbyt duża do odrobienia. Pierwszą piłkę meczową Holenderka miała przy stanie 10:5, a ostatecznie zwyciężyła piątą odsłonę 11:6.

Wspólnie z Li Qian po brązowy medal mistrzostw Europy w Gdańsku/Sopocie sięgnęła Margarita Pesocka - pochodząca z Ukrainy 20-latka, która wychowywała się i uczyła podstaw tenisa stołowego w Polsce, wraz ze swoją matką - trenerką. Zawodniczka ta broniła srebrnego krążka, wywalczonego przed dwoma laty, ale tym razem już na etapie półfinału przegrała w pięciu setach z Niemką Irene Ivancan, choć mecz rozpoczęła od mocnego uderzenia, triumfując w pierwszej odsłonie 11:2.

Ostatni polski medal mistrzostw Europy seniorów w tenisie stołowym w turnieju indywidualnym zdobył w 1992 roku Andrzej Grubba. Fenomenalny pingpongista pokonał w ćwierćfinale imprezy aktualnego wtedy mistrza świata Szweda Joergena Perssona, a następnie, w półfinale, musiał uznać wyższość Belga Jean-Michela Saive'a.

Ćwierćfinały - turniej kobiet:
Li Qian (Polska) - Zhenqi Barthel (Niemcy) 4:2 (6:11, 8:11, 13:11, 11:7, 11:7, 11:3)
Li Jiao (Holandia) - Georgina Pota (Węgry) 4:3 (11:7, 3:11, 7:11, 11:7, 11:7, 8:11, 11:8)
Irene Ivancan (Niemcy) - Krisztina Toth (Węgry) 4:2 (11:13, 11:9, 4:11, 11:5, 11:9, 11:8)
Margarita Pesocka (Ukraina) - Elizabeta Samara (Rumunia) 4:2 (11:7, 11:13, 11:7, 6:11, 11:9, 11:8)

Półfinały - turniej kobiet:

Li Qian (Polska) - Li Jiao (Holandia) 1:4 (9:11, 7:11, 7:11, 11:8, 6:11)
Irene Ivancan (Niemcy) - Margarita Pesocka (Ukraina) 4:1 (2:11, 11:7, 10:12, 11:4, 11:13)