LKS Brzostowianka Brzostek i KU AZS Politechnika Rzeszów to najlepsze drużyny rozgrywanego we Frysztaku Finału Wojewódzkiego Drużynowego Pucharu Polski Kobiet i Mężczyzn w tenisie stołowym. W zmaganiach finałowych podopieczne trenera Stanisława Króla pokonały po niezwykle wyrównanym spotkaniu KKTS MOSiR Krosno, zaś ekstraklasowi "akademicy" okazali się lepszymi od miejscowej drużyny GMKS Strzelec Frysztak.
Zobacz: wyniki poszczególnych spotkań Finału Wojewódzkiego PP
Bardzo zacięty przebieg miał finał w kategorii kobiet - aż trzy z siedmiu pojedynków kończyły się wynikami 3:2, w tym ten, który mógł przesądzić o wygranej drużyny z Krosna, a ostatecznie przechylił zwycięską szalę na korzyść Brzostowianki.
Przy prowadzeniu KKTS MOSiR 3:2 w całym meczu, Klaudia Jaśkowiec wygrywała już 2:0 w setach z Eweliną Wojdyłą, by trzecią partię przegrać do 9. Ten moment okazał się kluczowym dla losów całego finału, bowiem w pojedynku równocześnie rozgrywanym na drugim stole Katarzyna Kubas zwyciężyła 3:0 z Zuzanną Kozą, a wtedy Wojdyła, nabierając "wiatru w żagle", w dwóch kolejnych swoich partiach wygrała już pewnie - dwa razy do 4.
Spore grono miejscowych kibiców skupiało jednak swoją uwagę głównie na finałowej potyczce Strzelca z Politechniką. Już pierwszy mecz zapowiadał się wyjątkowo, gdyż naprzeciw siebie stanęli dwaj bracia-bliźniacy - Piotr i Paweł Chmielowie, jeszcze do niedawna obaj broniący barw KU AZS. Z braterskiego pojedynku górą wyszedł Paweł, wyprowadzając Politechnikę na prowadzenie, a za ciosem poszedł Tomasz Lewandowski, nie bez problemów, ale pokonując w czterech setach Mateusza Czernika.
Ogromną radość zgromadzonym na hali sympatykom tenisa stołowego dał Damian Wojdyła, w meczu "numer 3" pokonując po morderczej walce Michała Dąbrowskiego. Mimo iż przegrywał już 1:2 w setach, pozostałe dwie partie przesądzał na swoją korzyść w samych końcówkach.
Taki obrót sprawy zagrzał do walki gospodarzy, którzy najpierw dzielnie stawili czoła faworytom turnieju w pojedynku deblowym (po wyrównanej grze przegrywając 1:3), a następnie w zdumienie wszystkich wprowadził Krzysztof Niemiec, po serii fantastycznych wymian prowadzając już 2:1 w setach z Tomaszem Lewandowskim. Od tej pory jednak inicjatywę zaczął przejmować znacznie bardziej utytułowany rzeszowianin, zwyciężając 3:2 i ostatecznie przesądzając wynik finału.